Czy jest sens kopać się z koniem? A jaki jest sens promowania wynurzeń nie trzymających się kupy przez Neon24?

Spróbuję wyjaśnić pojęcia podstawowe, gdyż Wojtas wprowadził taki chaos pojęciowy iż trudno nieorientowanym połapać się o co mu chodzi. Być może jest to celowe działanie obliczone na ogłupienie czytelników, aby przeszła im ochota na dyskusję. Jak wiemy Wojtas prawie wszystkich zablokował, zostawił jedynie kilku klakierów, którzy w zamierzeniu mają mu bić brawo. W mojej ocenie jest to może ze czterech jego wyznawców. Podobno Wojtas miał ich kiedyś pięciu - wygląda więc, że grono jego zwolenników się kurczy.

Przejdzmy jednak to tych pojęc, którymi Wojtas się posługuje, ale albo - jak już wyjaśniałem przy personalizmie - ich nie rozumie, albo też celowo kradnie dane pojęcie i podkłada pod nie swoje rozumienie całkowicie wypaczające sens pierwowzoru. Zazwyczaj - po manipulacji Wojtasa - takie pojęcie zaczyna nabierać wymiaru negatywnego.

Proponuję także być ostrożnym w przytakiwaniu jemu, albo uważać na to czemu on przytakuje, gdyż  Wojtas często głosi coś w stylu: "tak, to jest to samo, co ja mówię"; jednak  to odnosi się do nazwy danego pojęcia, którgo treść przekształcił w coś zupełnie przeciwnego.



OK. Zobaczmy o co chodzi z takim pojęciem jak "Dobro"?

Czym jest Dobro? Wojtas posługuje się często przykładami z Biblii, mającymi w jego zamierzeniu uwiarygodnić jego koncepcje. Wojtas jednak nie zna wogóle Biblii i kwestionuje podstawowe zasady wiary katolickiej. Cóż, jako osobie niewierzącej, nie będącej katolikiem - wolno mu. Jednak nie wolno mu twierdzić, że jest chrześcijaninem, katolikiem, nawet ponoć chodzącym do kościoła. To oczywiste kłamstwo.

 Tutaj tylko niektóre cytaty z jego wypowiedzi jednoznacznie określające go jako heretyka, zwalczającego Kościół Katolicki, a także szerzej: chrześcijaństwo i kwestionującego zasady wiary:

miroslaw.szczepaniak.neon24.org/post/103135,nie-rozumiem-czego-pan-nie-rozumie

Czym jest więc "Dobro"? Przyjrzyjmy się fragmentowi o stworzeniu świata w Bibli, w którym Bóg stwarzając świat stwierdza, że to jest dobre:

"1 Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch2 Boży unosił się nad wodami.
3 Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość.
4 Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
5 I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.
6 A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!»
7 Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało,
8 Bóg nazwał to sklepienie niebem.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień drugi.
9 A potem Bóg rzekł: «Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!» A gdy tak się stało,
10 Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, 11 rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I stało się tak.
12 Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre."
Rdz, 1,1 - 12.

Zauważamy, że to stwierdzenie, że coś jest dobre ma wartość pozytywną. Nie możemy powiedzieć, że to co stworzył Pan Bóg było złe. Na określenie złych rzeczy (np. że ktoś postępuje niewłaściwie) używamy określenia "złe". W przeciwieństwie do tego, że coś jest dobre; złe ma wydźwięk negatywny. Co z tego wynika? Wynika z tego odniesienie do rzeczywistości. Coś jest dobre, a coś innego jest złe. Przyzwyczailiśmy się, jako ludzie, do tego że stosujemy obydwa pojęcia w odpowiednich momentach w zależności od sytuacji. Wtedy, gdy czujemy, że coś jest dobre stwierdzamy, że jest dobre; gdy coś dla nas jest złe - mówimy, że jest złe. Takie używanie danego pojęcia, adekwatnie do danego stanu rzeczy określamy jako prawdę. Patrzymy na stół, który ma cztery nogi i mówimy: "stół ma cztery nogi, jest użytecznym meblem więc jest dobry". 

Samo pojęcie "jest dobre" ma więc wymiar obiektywny - czyli jest używane przez nas zawsze wtedy gdy jakieś zdanie ma wymiar pozytywny. Możemy więc użyć stwierdzenia, że ten nasz stół, dzięki temu iż nie jest popsuty (wciąż ma cztery nogi) może nam posłużyć do spożycia posiłku, więc jest dobry. Kiedy się popsuje i jedna noga mu się złamie uniemożliwiając używanie go, możemy powiedzieć, że jest nieużyteczny, czyli zły.

Niekiedy dobro jest nam trudno zdefiniować, gdyż każdy ma własny obraz dobroci i tworzy jej wizerunek według własnego osądu moralnego. Jednak takie określenie, że stół jest dobry, bo jest użyteczny ma wymiar obiektywny, bo jest zgodny z rzeczywistością i wszyscy z tym sie zgadzamy. Takie zdanie jest więc prawdziwe.

Czy moglibyśmy przyjąć taki sposób argumentacji istnienia przedmiotów wobec nas (podmiotów), aby twierdzić, że istnieją one w sposób relatywny czyi względny? Czy można sobie wyobrazić, czy grupa osób patrzących na ten sam przedmiot (dajmy na to stół) nie będzie zgodna co do jego istnienia? Tzn, połowa z nich będzie twierdziła, że stół jest, a druga połowa będzie uważała, że stołu nie ma? - To niemożliwe. 

Wartość, jak już powiedzieliśmy wcześniej to pewne dobro, czyli coś co dla nas np. ma znaczenie, jest użyteczne, sprawdza się, ma coś na czym nam zależy, itd., itp. Jak istnieją wartości? - Subiektywnie czy obiektywnie? O to w filozofii toczy się od wieków spór, i jak dotąd jest nierozstrzygnięty. Filozofia klasyczna natomiast przyjmuje obiektywne ich istnienie. Na tym zbudowana jest też chrześcijańska etyka. Na tym zbudowana jest też nasza łacińska cywilizacja, którą prof. Konieczny opisał. Na marginesie: cywilizacja to zespół cech określonej grupy ludzi żyjącej w danym czasie w określnym miejscu. Założenia cywilizacyjne, albo takie, które odnoszą się do racji stanu określające środki do jej osiągnięcia to ideologia. Wojtas myli cywilizację z ideologią, która na dodadatek u niego ma cechy totalitarne. 

Przyjrzyjmy się dobru w filozofii: epikureizmu i franciszkanizmu. Może się to wydać nieco dziwnym wyborem, ale z drugiej można zauważyć, że właśnie te dwie definicje tworzą najpełniejszy, lecz nigdy nie całkowity, obraz dobra. Co w tych filozofiach znajdujmy? Otóż Epikur daje przyjemność, życie wśród przyjaciół, życie spokojne, zgodne z prawami natury, mówi o świecie dobrym jako o miejscu uporządkowanym i spokojnym rządzonym rozsądkiem i umiarem. Natomiast Święty Franciszek dodaje do dobroci najważniejszy składnik - miłość. Jest to miłość do Boga, świata i każdego człowieka jako Bożego stworzenia.

Czym jest więc tak rozumiane dobro? Przede wszystkim bycie dobrym jest bardzo trudne i wymaga nieustannego zwalczania w sobie negatywnych cech. Ostatecznie cechami, które w moim odczuciu powinny charakteryzować "dobrego człowieka" są: wewnętrzna siła, poczucie moralności, patriotyzm, szlachetność, bezinteresowność, odwaga, chęć pomagania innym, a najważniejsze jest ciągłe pragnienie bycia odrobinę lepszym, odrobinę prawdziwszym, odrobinę bardziej... dobrym?

Mówiąc o dobru, na myśli mamy przede wszystkim dobro moralne. O nie chodzi nam wtedy, gdy mówimy o kryzysie dobra, o wszechobecnym jego braku, o triumfie i bezkarności zła. Dobro moralne to dobro, które pochodzi od człowieka – które przejawia się w człowieku i poprzez niego. To dobro, które wydarza się w spotkaniu człowieka z człowiekiem, powstające za sprawą ludzkiego działania.

Etyka Arystotelesa nie kieruje się pojęciem dobra w sensie ogólnym. Myśli on przede wszystkim o tym, co dobre dla człowieka. Według Stagiryty, nie jesteśmy w stanie poznać Dobra na drodze kontemplacji, a jeśli nawet jesteśmy – niewiele by nam było ono przydatne do działania. Nastąpiło tutaj przesunięcie akcentu z poznania dobra na jego urzeczywistnienie – ważniejsza staje się kwestia, jak stać się dobrym, aniżeli, jak poznać dobro. Jeśli zaś będziemy dobrzy, to poznamy tym samym, co jest dobre dla nas. Obiektywne kryterium, pozwalające rozpoznać człowiekowi, co jest dlań dobre, zasadza się w duszy człowieka. Trzeba dodać jednak: w zdrowej. Kiedy dusza jest zdrowa, zdrowe będzie dla niej to, co naprawdę jest zdrowe. „Należy postępować zgodnie ze słuszną oceną” i to właśnie „słuszna ocena” pozwala Arystotelesowi odwoływać się do pewnego rodzaju consensusu w sprawach etycznych – do istoty, która wyraża każdego człowieka. Jest bowiem przekonany o tym, że każdy człowiek posiada w sobie coś, co ma związek z prawdą – coś, co pozwala mu rozpoznać, co jest prawdziwie dobre.

Zapytajmy ponownie: czym jest dobro?  - Jeśli zło jest metafizycznym brakiem, jeśli grzech jest uszczuplaniem dobroci bytu, jeśli grzech jest uszczupleniem bytu w jego istnieniu, to czym jest dobro z metafizycznego punktu widzenia? Odpowiedź nasuwa się sama i to w sposób niejako oczywisty. Dobro jest afirmacją bytu w jego bytowości, jest pomnożeniem dobroci bytu w jego istnieniu. Dobro więc jest najpierw uznaniem wartości i dobroci bytu jako takiego. Jest uznaniem samego faktu istnienia bytu za dobro. Cała ta metafizyczna afirmacja bytu dokonuje się w jednym prostym zdaniu: „Jak dobrze że jesteś, jak dobrze że istniejesz”. Już samo to zdanie -świadomie wypowiedziane- jest równoznaczne ze słowami: „Kocham Cię, bo jesteś”. Nie dlatego, że jesteś piękny (piękna), nie dlatego, że mi się podobasz, nie dlatego, że Cię pragnę lub że wiążę z Tobą jakieś plany czy nadzieje, ale „Kocham Cię dla samego tego faktu, że jesteś, że istniejesz”. Sam fakt istnienia jest dobrem, jest pięknem i domaga się takiej właśnie głębokiej i ostatecznej afirmacji.

A więc byt - w znaczeniu szerokim - to ogół wszystkiego, co w jakikolwiek lub w jakiś określony sposób istnieje, w znaczeniu węższym każde z istnień poszczególnych tworzące pewną całość i dającę się wyodrębnić spośród innych. Pytanie o to, co to jest byt i jakie są jego podstawowe właściwości, należy do najważniejszych kwestii filozoficznych - odpowiedzi na nie poszukuje metafizyka i ontologia.

W dziejach filozofii formułowano rozmaite koncepcje bytu. Dla pierwszych filozofów greckich była nim zasada (arché), tj. pewne tworzywo stanowiące podstawę wszystkich rzeczy, poznawalne poprzez swoiste uogólnienie ich ujęć zmysłowych (dla Talesa - woda, dla Anaksymenesa - powietrze, dla Anaksymandra - apeiron, czyli nieskończoność lub nieograniczoność).

Parmenides (twórca pojęcia bytu jako bytu) i eleaci uznali, że prawdziwym bytem jest nie to, co postrzega się zmysłami, ale to, co poznaje się umysłem - byt w ich ujęciu to nieruchome, niezmienne i tożsame ze sobą jedno. Heraklit, przeciwnie, za byt uważał to, co ruchliwe, zmienne i w sobie sprzeczne (owo coś symbolizował ogień), Demokryt z kolei - poruszające się w próżni atomy. Dla Platona bytem były odwieczne i niezmienne idee (rzeczy materialne istniały o tyle, o ile w tych ideach uczestniczyły), dla Arystotelesa - substancja.

Do Parmenidesa i Platona nawiązał św. Augustyn, określając byt jako to, co wieczne i niezmienne; do Arystotelesa - przedstawiciele scholastyki oraz św. Tomasz, w którego ujęciu byt to jakakolwiek określona, tożsama ze sobą treść związana ze współmiernym do niej istnieniem.

Kartezjusz wyodrębnił dwa całkowicie rozłączne rodzaje bytu o charakterze nieskończonych kontinuów: rzecz myślącą (res cogitans - umysł) i rzecz rozciągłą (res extensa - ciało).

G.W. Leibniz postrzegał go jako zbiór wielu oddzielnych monad, uporządkowanych w sposób hierarchiczny i poddanych tzw. harmonii przedustanowionej.

Dla G.W.F. Hegela byt rozumiany w sposób skrajnie abstrakcyjny jest tożsamy z nicością i zamiast istnieć, staje się wciąż w trakcie procesu o charakterze dialektycznym.

W fenomenologii E. Husserla byt konstytuują odpowiednie akty świadomości, ma on zatem naturę intencjonalną.

M. Heidegger, poszukując korzeni pojęcia bytu, skierował się ku byciu jako jego podstawie stanowiącej "jest" we wszystkim, co jest - zadanie filozofii upatrywał w powrocie do bycia, głównie poprzez analizę tzw. Dasein, czyli ludzkiego jestestwa, któremu w jego byciu chodzi o bycie samo.

 Niezależnie od rozmaitych koncepcji historycznych, wyróżnić można pewne podstawowe typy rozumienia bytu:
 

  • abstrakcyjne - z pewnej liczby konkretów drogą tzw. metafizycznej abstrakcji otrzymuje się tu wolne od jakiejkolwiek materialności pojęcie bytu jako bytu, które określa czynniki konstytuujące jego bytowość;
  • metafizyczno-ontologiczne - byt to to, co istnieje, istniało, może istnieć albo ma jakiekolwiek inne, pozytywne lub negatywne odniesienie do istnienia (w skrajnych ujęciach także to, co nie może w żaden sposób zaistnieć);
  • egzystencjalne - byt to to, co istnieje faktycznie, choć na rozmaite sposoby (ze sfery bytu wyklucza się czyste możliwości i to, co niemożliwe, zachowuje się w niej natomiast to, co pomyślane);
  • realistyczne - byt to wyłącznie to, co istnieje realnie (ze sfery bytu wyklucza się to, co istnieje myślnie czy idealnie);
  • aktualistyczne - byt to to, co istnieje w danej chwili (wyróżnikiem bytu jest jego osadzenie w teraźniejszości i niepowtarzalność);
  • ewentystyczne - byt to to, co się aktualnie zdarza (byt ma charakter momentalny, jest zdarzeniem wchodzącym w skład procesu);
  • holistyczne - byt to obejmujące całość istnienia "jedno" o charakterze statycznym lub dynamicznym.

Czy możemy, tak jak Wojtas twierdzić, że dobro jest bytem? - Ocenę pozostawiam czytelnikom.

Sokrates po raz pierwszy  wyróżnił dobra moralne wynosząc je ponad wszystkie. Dla nich człowiek powinien poświęcić dobra niższe i pozorne. Twierdził, że tylko to, co dobre, jest naprawdę pożyteczne. Według niego prawdziwym dobrem jest cnota, która jest jedna, ponieważ każda cnota jest wiedzą. Zdobywając wiedzę osiągamy dobro, a z nim pożytek i szczęście.

Idea dobra stoi u Platona na czele jego systemu, przewyższając w hierarchii nawet ideę istnienia. Jest pierwszą zasadą, wedle której powstał świat i ostatecznym celem, do którego dąży.

Od czasu pojawienia się interpretacji myśli Platona, w filozofii europejskiej zaistniała silna tendencja do uważania dobra nie za wartość, lecz za obiektywny byt, co wprowadziło do etyki sporo zamieszania.

Arystoteles twierdził, że naturę dobra znajdzie się nie przez abstrakcyjne myślenie, lecz przez ustalenie jakie w rzeczywistym życiu ludzie sobie stawiają cele. Nie ma innego dobra niż realne. Cele mogą być niższe lub wyższe; wyższe są te, dla których niższe są środkami. Doszedł do wniosku, że musi istnieć cel najwyższy, który do niczego nie jest środkiem. Nazywał go dobrem osiągalnym.

Stoicy uznali jako pierwsi, że dobro to nie byt obiektywny, lecz po prostu działanie zgodne z ogólnym porządkiem świata, narzucanym przez abstrakcyjny, bezosobowy absolut zwany przez nich pneumą. Przeciwstawianie się woli pneumy to zło, zaś działanie w zgodzie z jej wolą to dobro. Tam, gdzie następuje działanie sprzeczne z kierunkiem nadawanym przez pneumę całemu światu powstaje zło i cierpienie.

Święty Augustyn połączył poglądy stoików i Platona i włączył je oba do chrześcijańskiego systemu etyki. Nauczał on, że cokolwiek istnieje, o ile istnieje, jest dobrem, inaczej mówiąc dobro jest tym, co jest, zło natomiast jest tym, czego nie ma w dobru. Świat według niego, jako dzieło Boże, jest dobry. Mówiąc bardziej współczesnym językiem, dobro istnieje obiektywnie i jest równoważne woli Boga, zaś zło obiektywnie nie istnieje i jest tylko brakiem dobra.

Pogląd ten obowiązuje do dzisiaj w oficjalnej doktrynie kościoła katolickiego, aczkolwiek są do niej coraz powszechniej wprowadzane bardziej współczesne poglądy na temat systemów etycznych czego przykładem są m.in. wypowiedzi Karola Wojtyły, który w swym Elementarzu Etycznym naucza, że Przyjemność, radość, zadowolenie są uważane jako dobre, a więc człowiek staje wobec alternatywy - przyjemność, czy obowiązek, za którym kryje się prawdziwe dobro moralne. Wartość obiektywnego dobra polega na tym, że wartości duchowe są obiektywnie wyższe od materialnych. To rozum i wola kierują człowieka w stronę obiektywnego dobra. Nie może on tworzyć poglądu na swoje czyny według tego ile przyniosą mu przyjemności, ale według tego, o ile służą celowi, jakim jest obiektywne dobro. Nie ulega wątpliwości, że przyjemność jest dobra, a przykrość zła. Różnica między dobrem a złem wynika z tego, że dobro moralne przynosi głębokie zadowolenie, a zło sprawia wyrzuty, przykrość wewnętrzną i ból. Jak widać, oprócz poglądów augustiańskich, są tu echa poglądów Kanta i jego następców.

Immanuel Kant stworzył system etyczny, zwany aktywistycznym, w którym dobro stało się jedną z podstawowych kategorii umysłu praktycznego. Dla Kanta dobro nie istniało jako obiektywnie istniejący byt, lecz było wartością, która pojawia się w momencie świadomego podejmowania decyzji, jest więc związana z wolną wolą. Działania bezwolne (wykonywane automatycznie), takie jak wzrost roślin lub oddychanie nie mogą być oceniane w kategoriach dobra i zła, gdyż nie ma w nich czynnika woli. Dobro (i zło) jako kategoria oceny czynów może się więc pojawić dopiero w momencie kiedy dane działanie jest podejmowane z wolnej woli. Różnica między działaniem dobrym i złym wynika z jego stosunku do obowiązku, czyli zewnętrznego systemu wartości narzucanego zwykle przez społeczeństwo. Dobre działania to te, które wypełniają obowiązek, zaś złe to te, które stoją w sprzeczności z obowiązkiem. Pogląd ten zadomowił się w europejskiej filozofii, wypierając, stare platońskie pojęcie dobra z większości systemów etycznych tworzonych po Kancie. W systemie Kanta istniała jednak nadal możliwość prostego rozróżnienia dobra i zła, dzięki temu, że definiował on obowiązek jako nakaz działania zgodnego z wolą Boga i wynikającym z tej woli ogólnym porządkiem świata.

Podobny system etyczny istniał już od wieków w religiach Dalekiego Wschodu, szczególnie w buddyzmie. W religiach tych nie istniało nigdy pojęcie dobra jako obiektywnie istniejącego bytu abstrakcyjnego, lecz było zawsze traktowane jako wartość czynów. Dobre czyny są w tym systemie zgodne z dharmą i poprawiają osobistą karmę osoby czyniącej dobrze, zaś złe czyny, to te które są z dharmą niezgodne.

Fryderyk Nietzsche zerwał z poglądem, że dobro i zło można w jakikolwiek sposób zobiektywizować i że są to zawsze wartości subiektywne zależne od sytuacji i warunków. Uważał on, że to wszystko co uważamy za wartości jest względne i subiektywne. W szczególności wartości moralne. Nie ma moralności obiektywnej, powszechnie obowiązującej; każdy ma taką jaka mu dla jego celów życiowych jest potrzebna i jaka odpowiada jego uczuciom. Jest to relatywistyczna teoria wartości stosowana w praktyce przez wielu ludzi.

Po relatywizmie moralnym Nietzschego próbowano budować wiele systemów etycznych o charakterze relatywistycznym, wychodząc jednak z innych przesłanek. Np. w marksizmie przyjmuje się, że to co w danym momencie uznajemy za dobre lub złe wynika z moralności grupy społecznej, której jesteśmy członkiem, a ta moralność jest produktem struktury i stosunków społecznych występujących w danym momencie. Stąd, wraz ze zmianą struktury społecznej następuje zwykle zmiana norm moralnych i co za tym idzie oceny co jest dobre, a co złe.

George Edward Moore był twórcą aksjologicznego systemu etyki. Przyjął on, że dobro i zło są niedefiniowalnymi pojęciami pierwotnymi każdego systemu etycznego, podobnie jak punkt i linia prosta w geometrii. Stąd rozważania na temat ich "natury" nie mają żadnego sensu, a wszelkie wytworzone przez wieki "definicje" dobra i zła można zawsze sprowadzić do elementarnej tautologii - dobro to wszystko to, co jest przyjęte za dobre w danym systemie etycznym.

Systemy etyczne różnią się zatem między sobą tylko "funkcjami" określającymi co jest dobre, a co złe. Przyjmując ten pogląd, na podstawie analizy tych "funkcji" Rudolf Carnap stworzył obowiązujący do dzisiaj w etyce filozoficznej klarowny podział systemów etycznych.

Judeochrześcijański pogląd na dobro odwołuje się do Boga jako absolutu i stwórcy. Zakłada, że Bóg jest ostatecznym autorytetem, a dobro jest to stan rzeczy, w którym Bóg chce aby się one znajdowały. Twierdzi, że ze stanem takim mieliśmy do czynienia po stworzeniu Wszechświata a przed upadkiem (grzechem) pierwszych ludzi. Od tego czasu na świecie mamy do czynienia z zakłóceniem porządku bożego, a więc ze złem, które rozumiane jest jako nieistnienie (brak) dobra, a nie jako jego przeciwieństwo. 

 

Źródła: Niektóre definicje przytoczono za Wikipedią